Wioletta Boras
Język angielski
Jestem mamą (to najważniejsze), jestem lektorem (to uwielbiam), jestem metodykiem (to kolejny stopień rozwoju zawodowego). Zawód lektora/nauczyciela to ciągły rozwój i samodoskonalenie, co czynię nieustannie od wielu lat. Jestem magistrem UMCS, posiadam tytuł licencjata KUL i niedługo będę magistrem AHE w Łodzi, ukończyłam kilka kierunków studiów podyplomowych, posiadam certyfitakty językowe Cambridge English Qualifications, ukończyłam także Akademię Metodyka PASE. Lubię uczyć, zarówno uczyć się, jak i uczyć innych. To mój zawód i pasja, a znajomość angielskiego pozwoliła mi mieszkać w Kaliforni przez prawie 7 lat, czy też pojechać w podróż służbową … do Chin.
Język obcy to dla mnie…
miłość największa (zaraz po mojej córeczce) dzięki której zwiedziłam pół świata i która pozwala mi na robienie tego co bardzo lubię (uczenia) i jeszcze zarabiania na tym 🙂
Lubię uczyć, (bo)…
dzięki temu, że w 3 klasie liceum moja nauczycielka angielskiego potrafiła zmusić największą gadułę w klasie do pracy, potrafiła przekonać, że angielski jest fajowy (do 3 klasy nie darzyłam go szczególną miłością) – byłam w fantastycznych miejscach na ziemi (Kalifornia, Paryż, Chiny, Nowy Jork, Hawaje, Grecja, Niemcy i wiele innych) i wiem, że teraz również i ja mogę zarazić „moje” dzieciaki angielskim, dzięki czemu i one mogą zwiedzać świat bez obaw, że się nie dogadają, a poza tym … kiedyś trzeba będzie odejść na emeryturę, a Bacalarus potrzebuje świetnej kadry lektorskiej, a kto ich lepiej przygotuje jak nie my … 🙂
Gdybym nie była lektorem, to…
a to tak w ogóle można hihihi? Pracowałam w wielu miejscach, ale to w szkole językowej znalazłam swoje miejsce na ziemi. Wiem, że dzięki znajomości angielskiego znalazłabym pracę w wielu miejscach, ale uczenie i zarażanie miłością do angielskiego, jest tym co tygryski lubią najbardziej 🙂 Noooo, ale jeśli już bym bardzo musiała coś wybrać, to jak mieszkałam w San Francisco, to mówiono mi, że powinnam mieć własną restaurację, bo bardzo dobrze gotuję 🙂
Gdy nie ma mnie w szkole, to…
spędzam czas z córeczką, ale także uczę się, dokształcam, szukam ciekawych gier i zabaw językowych, które mogą uatrakcyjnić lekcje moim uczniom i czytam, czytam, czytam…
Nie rozstaję się z…
kiedyś z książką, teraz z czytnikiem (bo wożenie w torebce tych kilku książek, które zawsze czytam w tym samym momencie, bywało trochę bolesne dla moich ramion :))
Moja niezwykła umiejętność…
dzięki znajomości języka angielskiego bardzo łatwo adaptuję się do nowych miejsc i warunków, nie ma znaczenia czy mam mieszkać w ukochanym Zamościu czy w San Francisco w słonecznej Kalifornii, wszędzie czuję się świetnie, gdyż nie obawiam się, że czegoś nie zrozumiem, nie dogadam się, czy nie poradzę sobie.